czwartek, 3 stycznia 2013

Christmas Party

Witam po pewnej przerwie. Koniec roku to dość burzliwy okres, kiedy trzeba zamknąć różne sprawy, by móc przystąpić do nowych wyzwań.

Niedawne Boże Narodzenie powitało nas raczej jesienno-wiosenną pogodą i tak to sobie trwa poprzez Sylwestra do chwili obecnej. Mrozu niewiele, ale i ciepła też, w powietrzu mgły i przeszywająca wilgoć, tylko czasami zza chmur wychynie słońce. Jak to mówią "byle do wiosny". 

W oczekiwaniu na lepsze czasy i ładniejszą pogodę człowiek szuka jakiejś otuchy i bliskości innych ludzi. Dawniej ludzie spotykali się razem przy różnych pracach jak darcie pierza, kiszeni kapusty, czyszczenie i przędzenie wełny, łuskanie nasion itp. Wiadomo, na zewnątrz zimą nie za wiele można zrobić, więc wspólna praca w domu była dobrym rozwiązaniem. Aby praca nie była monotonna i uciążliwa śpiewano pieśni nadające rytm, toczono wesołe rozmowy i urządzano sobie żarty, a czasem wspominano tych którzy odeszli. Najstarsi ludzie wygrzebywali z pamięci ciekawe historie, które były dla młodych oknem do innych światów oraz drogowskazem w rozumieniu otaczającej ich rzeczywistości. Pełna integracja pokoleń, młodzi i starzy, ludzie różnego pochodzenia. No cóż, te czasy już minęły, każdy ciągnie w swoją stronę, starzy ludzie traktowani są jak piąte koło u wozu i już nikt nie chce ich słuchać i czerpać z ich doświadczenia. Czasy się zmieniły, ludzie są już inni, coraz mniej okazji, by po prostu być ze sobą.

Może jednak coś się zachowało z tego nostalgicznego obrazu świata? Muszę zdradzić, że niedawno miało miejsce w Lubawce bardzo fajne wydarzenie. 22 grudnia odbyło się w Zajeździe Magrani spotkanie Christmas Party, na które zawitali aktualni jak i byli młodzi lubawianie w wieku 18-35 lat. Zawsze cieszy, kiedy ktoś sam z siebie organizuje jakieś wydarzenie, które umila szarą rzeczywistość. Fajnie patrzeć, gdy ludzie znajdują czas, by się spotkać i pobyć ze sobą. I nie trzeba tu wielkich pieniędzy, instytucji i biurokracji, wystarczy własny zapał. Tego wieczoru zebrało się kilkadziesiąt osób, by miło spędzić czas, zobaczyć starych znajomych, którzy z dalekiego świata wrócili na święta do Lubawki i po prostu pogadać, pobyć ze sobą, słuchać muzyki i dobrze się bawić, pomimo szarości na zewnątrz. Sporo ciekawych ludzi oraz tematów związanych również z Lubawką, które na pewno zaprezentuje w stosownym czasie na blogu.

Moją uwagę zwróciła jeszcze jedna bardzo pozytywna rzecz. Miło było patrzeć na pokolenie ludzi tak na prawdę wyzwolonych, radzących sobie w świecie i otwartych na inne wyznania, narodowości i orientacje seksualne. Ludzi mających swoje bolączki, ale jednak szczęśliwych i radosnych, którzy potrafią bawić się przy alkoholu bez wstrzymania burd i robienia melin. Był to miły obrazek, szkoda tylko że tak rzadko obecny w lubawskiej rzeczywistości. 

Do tego wszystkiego muzyka grana przez Dj to też świetna sprawa.Wiadomo, można nie być fanem muzyki techno i electro. W tym przypadku nie była ona jednak nachalna i przytłaczająca, za to tworzyła żywiołowy nastrój, który towarzyszy muzyce tworzonej tu i teraz. Takie fajne buzowanie, żywioł. Szkoda że w Lubawce jest tak mało fajnych koncertów z różną muzyką, nawet takich trochę garażowych, które jednak dawałyby taki ferment kulturowy oraz inspiracje. To tym bardziej przykre, że przecież kiedyś Lubawka miała świetne koncerty kapel punkowych i rockowych. To tu przyjeżdżała nawet Kamienna Góra, aby zakosztować tego klimatu. Szkoda, że nic z tego nie zostało. Teraz to można tylko od czasu do czasu pożulić się przy zespołach disco polo w barze "Na górce" lub czekać na Dni Lubawki, gdzie pojawiają się głównie jacyś sztampowi, nieciekawi wykonawcy. Czy są chętni na coś takiego, bo ja się nie piszę. Czy jeszcze kiedyś będzie można zobaczyć w Lubawce dobre koncerty i odrodzi się jakieś ciekawsze środowisko muzyczne? Szczerze mówiąc nie sądzę, ale mam nadzieję, że jednak jeszcze kiedyś miło się zaskoczę. Liczę na Was ;-)